środa, 3 listopada 2010

Miejska dżungla

Jedne rzeczy się zmieniają, inne nie. Na przykład miejska dżungla - od zewnątrz Seattle wygląda, jakby wciąż się zmieniało, ale nie daj się zrobić w konia, koleś - pod całą tą fasadą i światełkami wszystko wciąż wygląda tak samo.
Jest jak coś żywego, ta miejska dżungla. I to coś jest głodne. Nieważne, jak wiele jedzenia i paliwa przybędzie portami czy autostradą, nieważne, jak wiele danych przemknie tu przez Matrycę, Seattle pochłonie to wszystko, a potem rozewrze swą gardziel i zawyje o więcej.
Ludzie też są wchłaniani. Może nie ci, którzy przylatują samolotami czy orbitowcami, ci, którzy mają nowe jeny do roztrwonienia i możnych protektorów. Nie, mam na myśli kogo innego. Na ulicach miasta, w którym grasuje tylu myśliwych, świeże mięso zawsze jest w cenie. Dostawy na dworcu przy King Street. Tu właśnie do starego organizmu miasta wpływa świeża krew.
W cieniu Renraku Arcology pociągi i autobusy wypluwają z siebie nowe ofiary dla molocha. Przybywają tu w pogoni za swoimi marzeniami -lub uciekając od swoich koszmarów - aby odnaleźć w tym mieście takie życie, o jakim słyszeli. Dzieciaki z wiosek Rdzennych Narodów Amerykańskich, uciekinierzy z UCAS i Wolnego Państwa Kalifornii, nawet elfy buntujące się przeciwko przypominającemu kiepską powieść fantasy życiu w Tir Tairngire. Wszyscy oni myślą, że Seattle to miejsce, gdzie na każdym kroku obecna jest magia, a ludzie tańczą wśród cieni.
Wkrótce wielu z nich odkryje, że w cieniach czai się coś zupełnie innego.
Tego dnia w tłumach na King Street szukałem jednej konkretnej twarzy, ładnej twarzy, otoczonej blond włosami buzi dziewiętnastolatki, o zdecydowanym wyrazie, który mi się podobał. W swoim kieszonkowym kompie miałem holo z jej danymi. Sheila Winder, uciekinierka z korporacyjnej enklawy w San Francisco. Córka małżeństwa należącego do wyższej kadry kierowniczej. Chyba po prostu powiedziała im, gdzie mogą sobie wsadzić swój korporacyjny styl życia, a potem wyjechała z miasteczka garnitur-ków. Kiedy ludzie z korporacji przepytali jej kolesiów, dowiedzieli się, że wyjechała do Seattle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz